wtorek, 28 października 2008

Stare w nowym

Jak tu nie skorzystać z okazji, by krzewić. Krzewmy więc, krzewmy ile sił w klawiaturze i skoro pojawił się termin "incipit", podążajmy za białym króliczkiem.

Zacznijmy od prawie początku. Na prawie-początku była Biblia 42 wierszowa wydrukowana przez Johannesa Gensfleischa, który bardziej jest nam znany jako Jan Gutenberg. O tym wie każda/y z Was.

Przez setki lat, tylko wybrańcy bibliologii mogli zobaczyć, jak wyglądała. Dziś niewiele się zmieniło poza tym, że cyfrowe, całkiem niezłe podobizny Biblii możemy sobie pooglądać w necie (dochodzą jeszcze tradycyjne ekspozycje, tylko że mało kto będzie jeździł po świecie, by oglądać starą, ciężką, nieporęczną książkę zamkniętą w gablocie).

Demokratyzacja dostępu prawie-pełną-gębą. Prawie, bo przecież nie do oryginału mamy dostęp. Kopie jednak są na tyle dokładne, że mimo wirtualnego charakteru, dają pozór realności. Nie szeleszczą, nie pachną papierem/pergaminem, nie wywołują reakcji alergicznej u uczulonych na kurz, farbę drukarską, kleje organiczne itp. Dają się oglądać i to najważniejsze.

Biblii 42W zeskanowanych jest 10 (przynajmniej na tyle trafiłem). Nam najbliższa jest ta przechowywana w Pelplinie. Oglądajmy!
Pierwszy egzemplarz elektroniczny, na który ja się natknąłem parę dobrych lat temu, pochodzi z biblioteki w Getyndze. Jemu również warto się przyjrzeć.
W obydwu przypadkach wczytajcie się Państwo w pierwsze słowa. Zobaczycie skąd wziął się nasz "incipit"

Jako dodatek specjalny ilustracja. Skan z egzemplarza Biblii przechowywanego w Texasie.



Całość oczywiście można obejrzeć. Wystarczy kliknąć i postępować według powszechnie zrozumiałej, intuicyjnej instrukcji obsługi sieci.

Tym, którym trzeba więcej, proponuję stronę Wikipedii dotyczącą Biblii Gutenberga. Znajdziecie na niej linki do pozostałych egzemplarzy B42.

Ps. Zauważyliście, że niby jeden druk, a każdy egzemplarz inny? Zwłaszcza polski różni się istotnie.

cdn.........

1 komentarz:

Kapciusiowy Kapturek pisze...

Ciekawe co by pomyślał Gutenberg, gdyby ktoś mu powiedział, że za kilkaset lat, wydrukowane przez niego książki zostaną zdigitalizowane?;p

Trzeba przyznać, że takie stare księgi są piękne i zachwycające. Jednak ich 'poręczność' to zdecydowany minus...;)



A tak swoja drogą, to ostatnio zauważyłam, że dla niektórych, "powszechnie zrozumiała, intuicyjna instrukcja obsługi sieci" wcale nie jest taka oczywista...