niedziela, 26 października 2008

kolejne ćwiczenie, czyli znów po belfersku

Skoro tak się niektórym spodobało, przed Państwem kolejne wyzwanie. Tym razem już nie tak biblioteczne i pewnie znane, ale nazwa robi swoje: bookworm.

4 komentarze:

Kapciusiowy Kapturek pisze...

Nieee... o tej porze trzeba spać, a nie grami w biednych studentów rzucać, którzy sami są niewyspani (a teraz nie mogą sobie pójść, bo muszę literki układać)...;( :P

Anonimowy pisze...

kaciusiowy kapturek: akurat tę godzinę, którą i tak zyskujesz dzisiejszej nocy możesz poświęcić na bookworma. :P

Anonimowy pisze...

A zna Pan już balladę o niepoczytalnym bibliotekarzu: http://tnij.org/niepoczytalny-bibliotekarz ? ;>

http://www.ebib.info/content/view/1126/

Dla mnie bomba! Szczególnie te dwa wersy:
"Osobno ręka, osobno głowa –
Wszystko – rzecz jasna - skatalogował:". :D

Kapciusiowy Kapturek pisze...

Ja będę taką właśnie bibliotekarką - będę się czaić z moją kochaną maczetą miedzy półkami!;D