poniedziałek, 29 grudnia 2008

W sennym prowincjonalnym miasteczku

Szanowni Państwo,

jest książka, a w niej tekst i jest znany pisarz, który ten tekst napisał. Jest też reżyser, który na podstawie tekstu zrobił film. W tekście, tak sobie na marginesie, pojawia się bibliotekarka z małego amerykańskiego miasteczka. Właściwie pojawia się wspomnienie o niej. Oto fragment i pamiętajcie, strzeżcie się bibliotekarek i bibliotekarzy:

„Była wśród nich i kobieta […] czarna jak as pik i piękna jak grzech, którego nigdy nie miało się odwagi popełnić. Nie miała mężowi za złe, że od sześciu lat regularnie ją tłukł, nie zamierzała mu jednak darować jednego skoku w bok. Dowiedziawszy się, że ją zdradza, zaczekała wieczorem u szczytu schodów prowadzących do ich mieszkania […] i kiedy zdjął do połowy palto, wypruła z niego flaki. […] Po trzydziestu pięciu latach – co najmniej trzydziestu pięciu – zobaczyłem jej nekrolog w gazecie, a nad nim fotografię przedstawiającą pociągłą czarną twarz, z chmurą białych włosów i w okularach ze sztucznymi brylancikami po bokach […] Ostatnie dziesięć lat życia spędziła na wolności, napisano w notatce, i praktycznie sama prowadziła niewielką bibliotekę w prowincjonalnym miasteczku […] BIBLIOTEKARKA ZMARŁA NA ATAK SERCA, brzmiał tytuł […]”

Żeby sen nie przychodził zbyt łatwo, dorzucam deser. Bardzo smakowity bibliotekarski deser. Lektura obowiązkowa. Tym razem jest to efekt sieciowych wędrówek dr Zająca, któremu za podesłany film niniejszym piszę: dziękuję:)



Dobrej nocy drodzy użytkownicy bibliotek:-)

1 komentarz:

Just. indeed. pisze...

Swoją drogą, to czytałam gdzieś kiedyś, że praca bibliotekarza/bibliotekarki jest jedną z najbardziej stresujących. No tak, lepiej nie zadzierać ze zestresowanymi bibliotekarkami ;)

Filmik piękny :)